DZIEŃ DOBRY! Dziś jest:

ZOBACZ CO NOWEGO!

Hiacynt to powieść, która zaskoczyła mnie swoją odwagą i subtelnością jednocześnie. Katarzyna Tkaczyk nie tylko przeniosła mitologię grecką do współczesnego świata – ona sprawiła, że bogowie przestali być odległymi symbolami, a stali się bardzo ludzcy. I właśnie to uderza najmocniej.

Apollon – pełen dumy, sztuki i niespełnienia. Zefir – pogrążony w obsesji, gotów zrobić wszystko, by zatrzymać przy sobie ukochanego. I wreszcie Hiacynt – delikatny, wrażliwy, zagubiony chłopak, który chce być kochany jako człowiek, a nie trofeum.

To nie jest historia o wielkiej przygodzie, lecz o uczuciach większych niż boska moc. O tęsknocie, która boli, o miłości, która nie zawsze przynosi ukojenie, i o wyborach, które nie mają dobrego zakończenia.

Styl autorki? Lekki, ale pełen głębi. Świat przedstawiony – dopieszczony w każdym szczególe, od nowoczesnego Olimpu po wewnętrzne rozterki bohaterów. Katarzyna Tkaczyk kazała długo czekać na kolejną książkę, ale po tej lekturze wiem jedno – warto było czekać.

Hiacynt to opowieść o miłości, która przekracza granice. I o tym, że nawet bogowie mogą przegrać z własnym sercem.

Komentarze