#PISZĘKSIĄZKI Sandra Lupin: Pragnę pokazać, że miłość homoseksualna jest równie normalna jak miłość heteroseksualna

Już od kilku tygodni w księgarniach można znaleźć książkę ,,You got me", która jest literackim debiutem Sandry Lupin. To urocza historia relacji dwóch młodych mężczyzn, którzy jak każdy nastolatek szuka siebie, tworzy sfery swojego życia na swój własny sposób, a jak wiemy wszyscy to wcale nie jest takie łatwe. To po prostu opowieść o życiu, we wszystkich jego odcieniach.

Sandra Lupin - na portalu Wattpad znana jako lupinpoesy. Na co dzień pije dużo kawy. Ma obsesję na punkcie dwójki swoich kotów. Urodziła się i mieszka w małej miejscowości w województwie opolskim. Ukończyła technikum ekonomiczne. Wielka fanka „Gwiezdnych Wojen”, uniwersum Marvela, Harry'ego Portera oraz książek Cassandry Clare. Kinomaniaczka. Lubi słuchać muzyki, jeździć na rowerze i, rzecz jasna, czytać książki. Kocha wszystko co ma smak mięty z czekoladą. W wolnych chwilach siedzi pod kocem, snując nowe historie dla swoich Czytelników.*

Iga Pierzchała: Zacznijmy od początku. Jak wyglądała Twoja droga do zostania pisarką? Czy w Twoim przypadku było tak, że mała Sandra marzyła o tym, by zostać pisarką, i to marzenie zwyczajnie się spełniło?

Sandra Lupin: Nie, absolutnie nie. Za dziecka nigdy nie myślałam o zostaniu pisarkom. Mówiąc całkiem szczerze, zanim zaczęłam swoją przygodę z pisaniem, nie przepadałam w ogóle za książkami, czytaniem książek. To pojawiło się tak nagle — dziewięć lat temu. Poznałam wtedy One Direction (to zawsze muszą być oni? [śmiech]) i z ciekawości zaczęłam czytać jakieś fan fiction o nich. Wtedy jeszcze na Blogspocie, w tamtym okresie jeszcze nie miałam pojęcia o Wattpadzie. Pewnego dnia pomyślałam, że w sumie sama chciałabym spróbować coś napisać, więc po prostu zaczęłam. W zeszycie. I nie, absolutnie nie o One Direction. Moje pierwsze „opowiadanie” było o Robercie Lewandowskim. Teraz myślę, że to totalny cringe i absolutnie nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jednak lubię do tego wracać, żeby popatrzeć, jakie postępy zrobiłam od tamtego czasu.

W swojej książce piszesz m.in. homoseksualizmie. Homoseksualizm nie jest nowym zjawiskiem, dla naszych wyzwolonych czasów, ale jednak wciąż budzi wiele różnych, często sprzecznych emocji. I to nie tylko w życiu codziennym, ale i w literaturze sporadycznie pojawiają się wątki miłości jednopłciowych. Czemu w swoim debiucie postanowiłaś napisać właśnie o tym?

Od momentu, kiedy sama uświadomiłam sobie, że nie jestem hetero, zaczęłam pisać opowiadania o tematyce LGBT. Na ten moment nie wyobrażam sobie, żebym miała pisać o czymś innym i nie miała poruszać tego tematu w swoich książkach. Chcę pisać o tym i pokazywać, że taka miłość wcale niczym się nie różni. Pragnę pokazać, że miłość homoseksualna jest równie normalna jak miłość heteroseksualna. Ludzie LGBT są takimi samymi ludźmi i należy im się szacunek oraz takie same prawa jak całej reszcie społeczeństwa. Bardzo chciałabym, żeby kiedyś ten temat nie był tak drażliwą kwestią jak jest teraz, a samo słowo „homoseksualizm” nie wywoływało masę hejtu. Widziałam trochę nieprzyjemnych słów na temat mojej książki tylko dlatego, że „jest o dwóch chłopcach”, lecz totalnie mnie to nie zraziło, a wręcz przeciwnie. Takie słowa jeszcze bardziej motywują.

Ludzie LGBT są takimi samymi ludźmi i należy im się szacunek oraz takie same prawa jak całej reszcie społeczeństwa

Oby tej motywacji nigdy Ci nie zabrakło. A z jakimi reakcjami spotkałaś się, kiedy okazało się, że wydajesz książkę?

Nie mówiłam wielu osobom o tym, że będę wydawać książkę. Pierwsza dowiedziała się o tym moja przyjaciółka — mówiąc szczerze, gdyby nie ona, teraz tej książki prawdopodobnie, by nie było. Ona namówiła mnie na odpisanie na wiadomość wydawnictwa, a następnie bardzo mnie we wszystkim wspierała. Ekscytowała się strasznie, czasami miałam wrażenie, że przeżywa wszystko bardziej ode mnie. Powiedziałam również mamie, która była zaskoczona, ale pozytywnie nastawiona. I oczywiście kilku bliższym mi osobom, które były równie podekscytowane i gratulowały mi. Kiedy mówiłam komuś innemu, że wydaję książkę albo teraz, że już WYDAŁAM książkę, czasami jest takie niedowierzanie, szok. I reakcja: „Co? Książkę? TY wydałaś książkę?”. Cóż, uwielbiam ten odzew, kocham odpowiadać: „Tak, JA wydałam książkę.”. Na co dzień reakcje są bardzo pozytywne.

W tak  razie w tym miejscu przesyłam gorące uściski Twojej przyjaciółce. Ta historia naprawdę jest warta naszego rynku wydawniczego. Powiedz jak u ciebie przebiegał proces wydawniczy? Ile zajęło Ci pisanie powieści? Masz swoje ulubione miejsce, w którym tworzysz?

„You Got Me” początkowo było fan fiction o Evaku z norweskiego serialu „Skam”. Napisałam to ponad pięć lat temu i na ten temat nie mogę nic więcej powiedzieć. Mówiąc szczerze, ja już nawet nie pamiętam, skąd wziął się pomysł na to fan fiction. Potem, kiedy okazało się, że wydawnictwo chce to wydać, było oczywiste, że wszystko, co ma jakikolwiek związek z serialem, musi zostać usunięte. Pierwszy tekst, jaki im wysłałam był oryginalny, jedynie po małych korektach z mojej strony. Później, kiedy już było pewne, że tak, biorą tę historię, zaczął się gruntowny „remont” książki. Zaczęłam pisać wszystko od początku. Trwało to chyba półtora miesiąca? Może trochę krócej. Kiedy „You Got Me” wróciło do mnie po korekcie, zdziwiłam się, że nie było aż tak wiele zastrzeżeń, że nie musiałam zbyt wiele poprawiać i zmieniać. Pamiętam jak wtedy każdy wieczór spędzałam z laptopem na kolanach i pisałam, pisałam i pisałam. To był początek tego roku — luty, marzec. W marcu też podpisałam umowę i wtedy już miałam wszystko na sto procent. A ulubione miejsce, w którym tworzę? Nie wiem, chyba moje łóżko. [śmiech]

Chcę [..] pokazywać, że miłość homoseksualna wcale niczym się nie różni od heteroseksualnej.

Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że stajesz się inspiracją dla początkujących pisarzy, jesteś dla nich żywym dowodem na to, że można wychodzić poza schematy. Jaki autor/autorka jest pisarzem Twojego życia, który ugruntował gust czytelniczy Sandry Lupin?

Książki, które sprawiły, że pokochałam czytanie, to Harry Potter. Kocham tę serię, to ona sprawiła, że pokochałam fantastykę i dotąd to właśnie ona jest moim ulubionym gatunkiem. Uwielbiam czytać młodzieżówki, jednak to fantastyka jest u mnie na pierwszym miejscu. Jednak, zdecydowanie nie J.K. Rowling jest “autorem mojego życia”. Ten tytuł zdecydowanie należy do Cassandry Clare. Ona i jej świat Nocnych Łowców są dla mnie okropnie ważni, z żadnymi bohaterami nie zżyłam się tak bardzo, jak z bohaterami książek Cassie. 

Czy uważasz się za optymistkę?

Zdecydowanie nie. Jestem okropną pesymistką. 

Naprawdę? Nigdy bym tego nie powiedziała po lekturze Twojej książki. O czym nigdy nie napiszesz?

O czym nigdy nie napiszę... Szczerze? Nie mam pojęcia, naprawdę. Mogłabym pisać chyba o wszystkim. Na tę chwilę poważnie, nie wiem co mogłoby to być. 

Na sam koniec zdradź nam, czy w najbliższym czasie świat literacki jeszcze o Tobie usłyszy?

Bardzo, bardzo bym tego chciała. Aktualnie jestem w trakcie pisania dwóch książek — chciałabym, żeby choć jedna z nich jeszcze w tym roku zawitała na Wattpada, a potem zobaczymy. 

Sandra dziękuję za wywiad. Mam nadzieję, że nie powiedziałaś jeszcze ostatniego słowa w polskich literaturze!

Książka ,,You Got Me" ukazała się nakładem Wydawnictwa beYA.

*notka o autorce pochodzi ze strony wydawnictwa

Komentarze

  1. Temat homoseksualizmu wart uwagi, ale ciężki z racji tego jak inni na niego reagują...
    Wywiad z autorką książki bardzo mi się podobał, czytałam z zapałem, okładka też bardzo ładna i w duchu LGBT 👍
    Tak trzymać !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wywiad. Książka nie dla mnie, bo romanse to nie moja bajka :) domyslam sie,ze napisać ksiazke nie było łatwo a teraz i promocja nie będzie bułka z masłem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

INSTAGRAM